Kiedyś w MTV leciała naprawę dobra muzyka i świetne teledyski. Polscy artyści produkowali siermiężne, toporne klipy do swoich kompozycji, a MTV pokazywało teledyski R.E.M., U2 i Beastie Boys. To się naprawdę dobrze oglądało. Dziś MTV ma już niewiele wspólnego z muzyką. W ramówce stacji znajdziemy przede wszystkim programy dla nastolatków, m.in. o miłości, ciąży i wychowywaniu dzieci. Ale teraz mamy nową, zdecydowanie wystrzałową propozycję: „Warsaw Shore”, czyli „Ekipę z Warszawy” – program wzorowany na „Ekipie z New Jersey” i „Ekipie z Newcastle”.
Trzeba uczciwie przyznać: warszawska ekipa rządzi w internecie. Informacje o erotyczno-alkoholowych wybrykach bohaterów znajdziemy w każdym „szanującym się” portalu plotkarskim, a na YouTubie jest mnóstwo soczystych wypowiedzi Mariusza, Eweliny i „Trybsona”. Zastanówmy się, skąd ta popularność? Czyżby to, co emituje MTV, to przeciwwaga dla ultraprawicowych poglądów nawołujących do płciowej wstrzemięźliwości, ograniczenia spożycia alkoholu i skupienia się na modlitwie? A może nasza fascynacja ekipą z Warszawy wynika z zazdrości: chociaż nikt z nas nigdy nie pozwoliłby sobie na idiotyczne wygłupy przed obiektywem, zazdrościmy bohaterom tego, że po prostu dobrze się bawią i mają wszystko w nosie.