Rozmowa z Marią Sadowską – wokalistką, kompozytorką i reżyserką. Na ekranach kin gości jej najnowszy film Dzień kobiet. To historia bohaterki, która staje do walki z wielką korporacją handlową. Film nawiązuje do wydarzeń sprzed kilku lat, kiedy jedna z osób zatrudnionych w „Biedronce” złożyła pozew przeciwko nieludzkiemu traktowaniu pracowników.

Dominik Sołowiej: – Pani osoba kojarzy się przede wszystkim z muzyką, jazzem i nowoczesnymi teledyskami. A tu powstaje film o skomplikowanych międzyludzkich relacjach – film trudny, zaangażowany, miejscami wstrząsający…

Maria Sadowska: – Zainteresowałam się historią konfliktu między sieciami supermarketów a jej pracownikami 10 lat temu. Byłam wtedy w szkole filmowej i z pasją zbierałam artykuły na ten temat. Już wtedy wiedziałam, że to doskonały pomysł na film. W tę historię wpisana jest jakaś cudowna archetypiczna baśń – baśń o walce dobra ze złem. To swego rodzaju western – samotna bohaterka występuje przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. I wygrywa! To, że zajmuję się muzyką, nie znaczy, że nie widzę, co się dzieje wokół mnie; że nie dostrzegam problemów nurtujących społeczeństwo. Przecież te problemy dotyczą też mnie.

Ciąg dalszy (Kafeteria.pl)