Bez względu na to, czy umiesz gotować czy nie, twoi znajomi z Facebooka, Twittera i Instagramu muszą wiedzieć, że jesteś na topie, więc każdy posiłek dokładnie fotografujesz tuż przed zjedzeniem. Bo każda, nawet najintymniejsza codzienna czynność, jest dziś kartą przetargową w nieustannej walce o popularność, mierzonej ilością lajków i followersów.

foto1-4

To dobrze czy źle, że nasze osobiste życie chcemy (a może musimy?) prezentować na forum publicznym, budując samoocenę na cudzych (a przez to nie do końca szczerych) opiniach? Pół biedy, jeśli nasza aktywność w mediach społecznościowych sprowadza się wyłącznie do zamieszczania zdjęć posiłków lub linków do ulubionych teledysków. Ale co zrobić, kiedy naszą wizję siebie tworzymy na podstawie tego, co myślą o nas inni? Mówiąc w skrócie: czy nie jest to najkrótsza droga do samobójstwa lub depresji? Psycholodzy biją na alarm: nasza samoocena nigdy nie była tak niska i nigdy nie była tak zależna od opinii innych. Trzeba jednak przyznać, że robienie fotek ulubionym potrawom jest i smaczne, i sympatyczne. […]

Ciąg dalszy (Kafeteria.pl)