Dlaczego nie przepadam za „Ugotowanymi”? Bo Polacy są sztywni. I w kuchni, i w salonie. Zgodzi się z tym każdy, kto dla porównania obejrzy brytyjską lub południowoafrykańską wersję programu „Zapraszam do stołu”.

W Polsce wszystko jest na poważnie. A przez to mało zabawnie. Większość nagrań odbywa się w pięknych wystylizowanych do granic możliwości wnętrzach, bo uczestnikom programu najwyraźniej zależy, aby przedstawić siebie w jak najlepszym świetle. Wiadomo – oceniają nas po tym, co posiadamy. A jeśli dodamy do tego drętwe komentarze narratora, nachalnych sponsorów i wszędobylskie lokowanie produktu, zrobi się z tego program sztuczny, nudny, przerywany co kilka minut reklamami. Oglądać się tego na dłuższą metę nie da. […]

Ciąg dalszy (Kafeteria.pl)

bbc1