Człowiek to skomplikowana istota: jest w stanie ugiąć się pod naporem błahych kłopotów albo podjąć walkę o życie po poważnym wypadku. Rafał Waliszewski, autor książki „Historia prawdziwa patykiem pisana” zdecydował się na drugie rozwiązanie: wybrał walkę o zdrowie, szczęście i spełnienie marzeń. Mężczyzna, jadąc motocyklem, doznał trwałego urazu kręgosłupa, poważnie uszkadzając rdzeń kręgowy. Opinia lekarzy była jednoznaczna: chory nigdy nie stanie na nogi. Dziś, po 17 latach zmagań z chorobą, Waliszewski kręci filmy instruktażowe dla osób niepełnosprawnych, bierze udział w wyjazdach rehabilitacyjno-wypoczynkowych oraz pisze książki (wykorzystując patyk trzymany w ustach). I chociaż jeździ na wózku, swoją energią, optymizmem i pomysłowością zaraża setki osób.
„Historia prawdziwa patykiem pisana” to wyjątkowa publikacja – nie tylko ze względu na opisane wydarzenia. Rafał Waliszewski udowodnia w niej, że jest nie tylko silnym, zdeterminowanym człowiekiem, ale i autorem świadomym wartości słowa; kimś, kto potrafi pisać. „Chcę w tym coraz bardziej rozpędzonym świecie ludzi i materialnych rzeczy – czasami ważniejszych od samego człowieka – zwrócić uwagę na to, jak niektórzy z banalnych rzeczy robią wielkie dramaty, a ci, którzy doświadczyli już prawdziwej tragedii, nie dramatyzują, tylko biorą się z życiem za bary” – pisze we wstępie Rafał Waliszewski. Rzeczywiście: wspomnienia zawarte w tej książce mogą zmienić nasz punkt widzenia na wiele spraw. I zachęcić do realizacji marzeń.
Książka Waliszewskiego rozpoczyna się od wspomnień związanych ze służbą wojskową (jego przygoda z armią rozpoczęła się w 1996 roku). Życie z dala od rodziny, skromne wyżywienie, surowe koszarowe warunki i fala, czyli nieformalny regulamin praw żołnierza zasadniczej służby wojskowej – wszystko to jest niełatwe dla młodego człowieka. Ale Waliszewski pokazuje siłę charakteru i odnajduje się w nowym miejscu, zdobywając szlify żołnierza – łącznościowca. Co istotne, jego wspomnienia z tamtego okresu cechuje dystans, humor i subtelna ironia. Podobno w czasach obowiązkowej służby wojsko demoralizowało młodych rekrutów. Ale opowieść Waliszewskiego tego nie potwierdza. Pomimo trudnych koszarowych doświadczeń, autor pozostaje sympatycznym, otwartym na świat człowiekiem. Może dzięki temu będzie w stanie przetrwać to, co wydarzy się po jego powrocie do domu.
Ten dzień zmienia wszystko. 13 czerwca 1989 roku Rafał Waliszewski jedzie motorem do znajomego, który m mu załatwić pracę w dobrym zakładzie lakierniczym. Niestety na jednym z ostrych zakrętów mężczyzna traci panowanie nad swoim motocyklem, przewraca się i uderza głową w drzewo. Rafał Waliszewski pisze: „Głowę przez ułamek sekundy wygina mi tak nienaturalnie, że nosem dotykam klatki piersiowej, kask tu nic nie pomógł. Nie straciłem przytomności, jestem świadomy przez cały czas, czuję przeokropny ból w szyi, który promieniuje na ramiona. Bolą one tak, jakby ktoś stłukł mi je młotkiem, jednak ból nie jest tu najgorszy, najokropniejsze jest to, że nie mogę wcale się ruszyć. Nie daję rady wstać czy też obrócić się z brzucha na plecy. Leżę jak kłoda drewna, denerwuje mnie kask, który mam na głowie; chciałbym go zdjąć, ale nawet nie potrafię podnieść rąk do góry”. Diagnoza lekarska jest jednoznaczna: „złamanie kręgosłupa szyjnego, czyli całkowity paraliż, do końca życia”.
Trudno wyobrazić sobie, co czuje człowiek, który wie, że nigdy więcej nie stanie na własnych nogach; że we wszystkich czynnościach, które dotąd wykonywał samodzielnie, ktoś będzie musiał mu pomagać. Na szczęście tego Rafał Waliszewski nam nie zdradza. Nie mówi o swoich emocjach, nie skarży się, nie pyta: „Dlaczego ja, a nie ktoś inny?” Wprost przeciwnie: na kartach swojej książki pisze: „Pewnej nocy pielęgniarka miała dzwonić do mojej ciotki w Toruniu, żeby powiadomić ją, że prawdopodobnie nie dożyję rana, tak jest ze mną źle. Ale ja rano dalej walczyłem o życie, by zwyciężyć śmierć i nie dać jej wygrać”.
Dalsza opowieść Waliszewskiego to wstrząsające relacje z pobytu w szpitalach i ośrodkach rehabilitacyjnych. Los sprawia, że autor spotyka na swojej drodze ludzi, którzy nigdy nie powinni zajmować się pacjentami. To z ich powodu przeżywa chwile, w których chce mu się tylko krzyczeć lub płakać. Ale zdarzają się też sytuacje, w których ktoś ofiarowuje mu prawdziwą pomoc oraz uśmiech i dobre słowo. To dzięki nim Rafał Waliszewski czyni niewiarygodne postępy, udowadniając przy tym, że trzeba mieć zawsze wiarę w to, że może być lepiej, że nic nie jest stracone.
Końcowe fragmenty książki poświęcone zostały wydarzeniom, o których dowiedziała się cała Polska. Rafał Waliszewski wziął bowiem udział w programie telewizyjnym „Opowiedz nam swoją historię”, prowadzonym przez Michała Wiśniewskiego – wokalistę zespołu „Ich Troje”. I zdobył główną nagrodę. „W dzisiejszym odcinku zdecydowanie nie wygrała niepełnosprawność, a raczej wygrało to, że macie w sobie dużo siły i wspieracie się nawzajem” – stwierdził na koniec Michał Wiśniewski, kierując swoje słowa do Rafała Waliszewskiego i jego mamy.
Dlaczego warto sięgnąć do „Historii prawdziwej patykiem pisanej”? Bo to opowieść, która daje przysłowiowego „kopa”, czyli energię do życia. I przekonuje, że bez względu na to, co przyniesie los, nigdy nie powinniśmy się poddawać. Taką strategię na życie wybrał Rafał Waliszewski – człowiek, który dziś tworzy filmy instruktażowe dla osób niepełnosprawnych i wymyśla urządzenia wspomagające rehabilitację. Jeśli chcemy zobaczyć Rafała Waliszewskiego „w akcji”, odwiedźmy jego kanał filmowy na portalu YouTube pod adresem youtube.com/user/walus0205. Możemy również napisać do autora i podzielić się z nim swoimi doświadczeniami i przemyśleniami. Oto adres poczty elektronicznej: tetraplegiaC3C4@wp.pl.
Dominik Sołowiej
Rafał Waliszewski, Historia prawdziwa patykiem pisana, wyd. Borgis, Warszawa 2015.