Znawcy podstaw marketingu politycznego twierdzą, że właściwie dobrany krawat, garnitur i okulary mogą przesądzić o wygraniu wyborów. Kiedy przytacza się najlepsze przykłady działań wizerunkowych w sferze polityki, zawsze pojawia się postać Aleksandra Kwaśniewskiego, który dzięki właściwym radom potrafił nie tylko odpowiednio się ubrać, ale i mówić, gestykulować i podawać dłoń na przywitanie. Dziś wszelkiej maści fachowcy od wizerunku wciąż doradzają politykom, co mają na siebie włożyć, ale to dzięki argumentom – im bardziej kontrowersyjnym, tym lepiej – wygrywa się wybory, odnajdując zwolenników albo w mało zdecydowanych grupach albo wśród zagorzałych wyborców, na których zawsze można liczyć.

 Nie dajmy się zrobić w dicka, czyli Liroy w polityce!

 Ten krótki tekst chciałbym poświęcić nie polityce jako takiej, lecz sprawom wizerunkowym, równie ważnym, co działalność społeczna, pozycja w partii i uznanie lokalnego środowiska. Pretekstem jest akcja, w którą zaangażował się słynny raper Liroy, znany m. in. za sprawą nieśmiertelnego przeboju „Scyzoryk”. Liroy i polityka? To zestawienie brzmi nieprawdopodobnie. A jednak.


Nie dajmy się zrobić w dicka, czyli Liroy w polityce!

Ciąg dalszy (Kafeteria.pl)