Okładka tej książki nie zapowiada lektury łatwej i przyjemnej. Upiorna postać z obrazu Edvarda Muncha stoi na tle ceglastego budynku szpitala w Choroszczy. To zestawienie jest nieprzypadkowe, bo właśnie o tym miejscu pisze Andrzej Wydmiński-Wydma w zbiorze opowiadań „Wariatkowo, wariatkowo…”, opublikowanym przez Fundację Sąsiedzi.
Bohaterowie jego książki to ludzie pogubieni życiowo: alkoholicy, narkomani, włóczędzy. Ich życie sprowadza się do picia i wymiotowania, seksu, zdrady, miłości i nienawiści. A wszystko to w czterech ścianach oddziału psychiatrycznego, który dla nich staje się centrum wszechświata, a dla nas, czytelników, miejscem wyrażającym nieprzewidywalność i ulotność losu. Pacjenci psychiatryka nie zadają sobie trudnych pytań. Ich największym problemem jej zaparzenie kolejnej herbaty, zapalenie papierosa lub przedostanie się do sali, w której obejrzeć można program w telewizji. W międzyczasie toczą tragikomiczne dyskusje o codzienności – rozmowy, które uznać można za kwintesencję szaleństwa. […]